W najbliższym sezonie Samuel będzie często jeździł do Niemiec na konsultacje, a plan jest taki, że od sezonu 2018/19 trafi do Ochsenhausen na stałe, tak jak kiedyś Kuba Dyjas – mówi Szymon Kulczycki, ojciec i trener najlepszego polskiego kadeta. Mecz jednej z naszych ekip kadetów w turnieju drużynowym oglądał pan jako coach. W drugiej na stole obok grał pana syn Samuel. Ma pan zatem pogląd na występ naszych kadetów w ćwierćfinale zawodów we Władysławowie.
Chłopcy z Polski D, których mecz prowadziłem zza płotków, zagrali z Portugalczykami na miarę swoich możliwości. Spotkanie było bardzo zacięte. Łukasz Sokołowski i Maksymilian Miastowski walczyli o każdą piłkę, a przecież Tiago Li jest czołowym kadetem w Europie. Sokołowski ograł go w fazie grupowej, szkoda, że za drugim razem się nie udało i przegraliśmy 2:3. Nasz pierwszy skład był faworytem w starciu z Niemcami. Samuel zagrał dobrze, pokonał obu rywali po 3:0. Porażki poniósł mistrz Polski kadetów Maciek Kubik, ale muszę go usprawiedliwić – okazało się przed meczem, że ma kłopoty ze sprzętem. Trzeba było nakleić nowe okładziny, z których jak się okazało piłka zwyczajnie mu spadała, zwłaszcza przy uderzeniach forhendem. Mimo to podszedł do gry bardzo profesjonalnie – walczył, starał się i choć tracił punkty, nie szukał wzrokiem winy w rakiecie. Ale i tu ulegliśmy rywalom 2:3.

Jak pan ocenia ogólny poziom polskich kadetów na tle Europy czy świata?
Przed każdym z nich wiele pracy. Widać, że poziom europejski prezentuje czterech, może pięciu Polaków.

Pan prowadzi głównie swojego syna, który był już mistrzem Polski kadetów, a teraz wywalczył potrójne złoto wśród juniorów, mimo że juniorem jeszcze nie jest. Jaki ma pan plan na rozwój Samuela?
Idziemy spokojnie swoim torem przygotowań. Nie spędzamy w hali przy stole 6-8 godzin, jak Japończycy, Chińczycy czy Rosjanie. Takich zajęć Samuel ma po 3 godziny dziennie, resztę czasu poświęcamy na trening fizyczny, ogólnorozwojowy. Jeśli chodzi o umiejętności techniczne, trenerzy z ośrodka w Ochsenhausen bardzo go chwalą.

Czy to znaczy, że Samuel pójdzie drogą podobną do Jakuba Dyjasa?
Taki jest plan. Do tej pory trenował w Gorzowie, a grał w Olimpii Grudziądz. Po wakacjach przenosimy się do Drzonkowa. Ja będę tam głównym szkoleniowcem, a mój syn będzie tam trenować. W jego rozwoju będzie pomagać Lucjan Błaszczyk. Jednak szkoły nie będziemy zmieniać. Zresztą on ma w Gorzowie indywidualny tok nauczania, został mu jeszcze rok gimnazjum. Dzięki pomocy ośrodka w Ochsenhausen syn ma podpisany kontrakt z firmą Gewo. W najbliższym sezonie będzie często jeździł do Niemiec na konsultacje, a plan jest taki, że od sezonu 2018/19 trafi do Ochsenhausen na stałe, tak jak kiedyś Dyjas.

Samuel ma zadatki na dobrego gracza wśród seniorów?
Ma dopiero 15 lat, ale na razie wszystko idzie dobrze. Nigdy nie muszę go zaganiać do treningów, choć nie zawsze chce ćwiczyć przy stole. Gdy czuje się zmęczony woli iść na basen, rower czy pobiegać. Ale to też przecież trening.

Dlaczego nie zagrał w ostatnich mistrzostwach Polski kadetów?
Bo on już gra z juniorami i musiałem się zdecydować, do której kategorii go przypisać. Samuel na co dzień trenuje z juniorami i seniorami i co ciekawe, bywa, że rywal w kadetach potrafi go zaskoczyć, bo piłka leci znacznie wolniej i słabiej niż syn jest przyzwyczajony, trenując normalnie z dorosłymi. To przejście treningowe na starszych sparingpartnerów było świadomym wyborem, ponieważ w Polsce niestety nie ma grupy kadetów na jego poziomie.

Ma pan jeszcze jednego syna Alana, który też trenuje tenis stołowy.
Alan ma 11 lat i jest zupełnie inny niż Samuś. Uwielbia grać na punkty, jeździć na turnieje, ale niezbyt chętnie trenuje. Jeszcze nie rozumie, że te dwie rzeczy są ze sobą nierozerwalnie związane.

Odnośniki zewnętrzne

1. 2017 Polish Junior & Cadet Open, ITTF Golden Series Junior Circuit – program i wyniki gier
2. 2017 Polish Junior & Cadet Open, ITTF Golden Series Junior Circuit – transmisja internetowa

Plakat