Odniosłem we Władysławowie kilka bardzo wartościowych zwycięstw, jak choćby nad rozstawionym z numerem 2 Raresem Siposem czy Japończykiem Takeru Kashiwą. To jest powód do radości, ale i motywacja do dalszych treningów – mówi ćwierćfinalista singla juniorów Artur Grela. Po serii twoich zwycięstw w turnieju we Władysławowie można było liczyć, że nawiążesz walkę z Julesem Rollandem w ćwierćfinale. Tymczasem to były cztery szybkie sety, w których uzbierałeś ledwie 19 punktów.
Ja też jestem z tego meczu bardzo niezadowolony. Nie spodziewałem się, że tak słabo zagram. Muszę jednak przyznać, że czułem presję. Kiedy byłem w sali jednym z wielu, nie czułem, że na mnie ktoś patrzy, grało mi się lżej. W pojedynku z Rollandem byłem spięty, sztywny. Przez to słabo serwowałem, bo kiedy jestem zestresowany, moje podanie nie ma takiej jakości, jaką powinno mieć.

Wydawało się, że masz mocne nerwy – wcześniej na swoją korzyść rozstrzygnąłeś dwie siedmiosetowe gry.
Bo tu nie chodzi o to, że ja się boję rywalizować z lepszymi albo za wcześnie się poddaję. Sama gra ani przeciwnik mnie nie deprymują w żadnym momencie. W tym przypadku była to raczej kwestia podejścia do meczu, otoczki. Chyba bardziej przegrałem z samym sobą niż z rywalem.

Mimo odpadnięcia w ćwierćfinale za tobą bardzo udany turniej.
Też tak myślę, dlatego nie załamuję się tą przegraną z Francuzem. Odniosłem we Władysławowie kilka bardzo wartościowych zwycięstw, jak choćby nad rozstawionym z numerem 2 Raresem Siposem czy Japończykiem Takeru Kashiwą. Wyżej ode mnie w rankingu jest też Włoch Carlo Rossi, a jednak wszystkich ich pokonałem. To jest powód do radości, ale i motywacja do dalszych treningów.

Spodziewałeś się, że tak ci dobrze pójdzie?
Na pewno nie. Zresztą w eliminacjach przybiła mnie porażka z Rosjaninem. No ale potem szybko przyszedł ten mecz z Siposem i kolejne. Pomijając ten ostatni pojedynek, mogę być bardzo zadowolony. A to przecież jeszcze nie koniec, bo przede mną i kolegami jeszcze turniej drużynowy.

Powiedz o sobie kilka słów.
Pochodzę z Górnego Śląska, jestem wychowankiem małego klubu Naprzód Borucin, a od roku trenuję w ośrodku w Gdańsku i gram w I-ligowej Olimpii Grudziądz. Ten sezon zacząłem na pierwszym stole i miałem bilans 6:12, w drugiej rundzie na drugim stole przegrałem tylko raz na 18 pojedynków. W przyszłym sezonie zostaję w Gdańsku i Olimpii, ale mam nadzieję, że będę znów grać na pierwszym stole. Byłaby okazja sprawdzić, jakie poczyniłem postępy. Juniorem jestem drugi rok, więc jeszcze w kolejnym sezonie będę występował w tej kategorii.

Jest jakiś pingpongista, na którym się wzorujesz?
Nie mam idola, podpatruję wielu zawodników. Choć przyznaję, że podoba mi się gra Timo Bolla i Dimitrija Ovtcharova. Jak każdy, chciałbym grać jak oni.

Odnośniki zewnętrzne

1. 2017 Polish Junior & Cadet Open, ITTF Golden Series Junior Circuit – program i wyniki gier
2. 2017 Polish Junior & Cadet Open, ITTF Golden Series Junior Circuit – transmisja internetowa

Plakat