Młodzi sportowcy zapłacili ogromną cenę za swoje marzenia o niepodległości Polski. Ani zakazy, ani surowe kary nie zniechęciły ich do uprawiania aktywności fizycznej podczas okupacji. Konspiracyjna działalność klubów sportowych nierzadko przenikała się z wojskowym szkoleniem młodzieży. W najważniejszych dniach 1944 roku stanęli do walki w Powstaniu Warszawskim. Gdy 1 sierpnia 1944 roku wybiła godzina W, na powstańczych zbiórkach nie zabrakło sportowców, bo zabraknąć ich nie mogło. Dziś szacuje się, że w zrywie stolicy wzięło ich udział około 800, w tym 26 olimpijczyków i 8 medalistów olimpijskich. Mieszanka przedwojennego patriotycznego wychowania, mody na sport i kulturę fizyczną, a także młodzieńczej werwy i entuzjazmu sprawiły, że gdy przyszedł czas zmierzyć się z okupantem, także wspaniali przedwojenni zawodnicy stanęli do walki.

Tradycja zaangażowania sportowców w walkę zbrojną ma dłuższe korzenie. W 1920 roku, gdy nasza kadra szykowała się do udziału w pierwszym występie w igrzyskach olimpijskich w Antwerpii, wybuchła wojna polsko-bolszewicka. Gdy w Belgii rozpoczynała się uroczystość otwarcia imprezy, Polacy walczyli z najeźdźcą na przedpolach Warszawy. Wśród nich było aż 90 procent kandydatów na reprezentantów Polski na IO, bo ich występ w największej imprezie sportowej został anulowany w ostatniej chwili.

„Przegląd Sportowy” pisał przed laty: „Wśród szeregów żołnierskich nigdy ich nie brakowało, a haracz krwi złożyli aż nadto obfity… Zbliżająca się ze Wschodu nawałnica bolszewicka kazała zapomnieć o sporcie, zamiast dysku chwycić karabin, oszczep zastąpić granatem”. Tak narodził się archetyp polskiego sportowca – nierozerwalnie związanego z walką o niepodległość. I to z tych wzorców czerpali 20 lat później sportowcy Powstania Warszawskiego. Generał Tadeusz Bór-Komorowski (olimpijczyk z 1924 roku, jeździec, szef ekipy w tym sporcie na igrzyska w 1936 roku, która wróciła ze srebrnym medalem) pisał: „I tak powstało państwo podziemne z armią przygotowaną do czekających ją zadań w sile 380 tysięcy żołnierzy. Jej szeregi zasilała systematycznie młodzież wychowana przed wojną w duchu patriotycznym w organizacjach harcerskich, studenckich społeczno-kulturalnych, a także sportowych”.

Przedwojenne kluby sportowe dbały o patriotyczne wychowanie młodych ludzi. Na uroczystościach z okazji świąt narodowych specjalna delegacja składała kwiaty przy pomnikach bohaterów, niesiono sztandar i śpiewano pieśni. Co ciekawe, w latach 30. na kluby nałożono wręcz taki obowiązek, pod groźbą kary finansowej. Już wcześniej jednak osiągnięto zamierzony skutek – zaszczepiono w młodzieży miłość ojczyzny. Podobnie jak dziś, podczas świąt urządzano specjalne zawody sportowe i inne imprezy organizowane przez działające stowarzyszenia.

Podbicie Polski przez Niemcy diametralnie zmieniło sytuację prężnie rozwijającego się sportu w naszym kraju. Po zajęciu Wawelu, gubernator Hans Frank ogłosił, że w ciągu 10 lat słowo „Polska” zniknie z europejskiej świadomości. Aby swój cel osiągnąć, postanowił walczyć ze zrzeszeniami i klubami młodzieżowymi, w których słusznie upatrywał źródła patriotyzmu. Rozpoczął się gwałtowny proces niszczenia kultury polskiej. Grabiono dzieła sztuki, zamykano teatry, biblioteki i uczelnie.

W Warszawie prawie wszystkie instytucje sportowe zostały zajęte przez Niemców. Dzisiejsza AWF (ukochane dziecko marszałka Józefa Piłsudskiego, dzisiejszego patrona akademii) działająca na Bielanach i na terenach Legii została przejęta przez Wehrmacht, Polonię przekazano policji i SS, a Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie przemieniono na filię niemieckiego klubu Palais Bruehl. W jego przystani założono salon dla gubernatora Warszawy.

W żadnym europejskim kraju wkład sportowców w walkę o niepodległość nie był tak znaczący, jak w Polsce. W Powstaniu Warszawskim zginęło m.in. 37 sportowców AZS-u, 14 Polonii, 14 Skry, 10 WTW i 10 Legii. Sportowcy brali udział w spektakularnych bitwach. Oddział „tenisistów” złożony m.in. ze sportowców Legii – Ksawerego Tłoczyńskiego i lekkoatletów z mistrzem Polski w pięcioboju Tadeuszem Hanke – 1 sierpnia dostał zadanie obrzucania butelkami z benzyną budynku, w którym znajdowało się 120-250 żołnierzy wroga. Mieli dużo szczęścia, w drodze na akcję uratował ich pijak, który przypadkowo odwrócił uwagę esesmana. Dziś mówi się, że o powodzeniu operacji zadecydowała niesamowita celność rzutów Hankego, który nie chybił ani razu. Dzięki niemu udało się odciąć Niemców od magazynu z bronią, w konsekwencji czego zdobycie koszar było znacznie łatwiejsze. W ciągu niespełna minuty budynek stanął w płomieniach, a sportowcy mogli błyskawicznie przemieścić się do wartowni.

W wyniku śmierci wielu powstańców i reorganizacji oddziałów doszło do sytuacji bez precedensu – w jednym oddziale Warszawy broniła cała reprezentacja kraju, co było jedynym takim przypadkiem w II wojnie światowej. Większość z nich wojnę przeżyła i już w maju 1945 dalej chcieli walczyć, tym razem w II korpusie Wojska Polskiego. Niedługo potem udali się do Wielkiego Brytanii, gdzie ich historią zainteresowały się tamtejsze media.

W Powstaniu Warszawskim walczyli także paraolimpijczycy, m.in. sportowcy WKS-u Głuchoniemi. Występowali oni w igrzyskach w 1924 i 1928 roku. Klub liczył 8 sekcji, w swoich szeregach miał m.in. Mariana Popławskiego – rekordzistę świata głuchoniemych w skoku o tyczce. Od 1942 roku pod przykrywką zajęć rehabilitacyjnych i sportowych szkolono wychowanków tamtejszego ośrodka na regularny oddział AK. Znajdujący się na Placu Trzech Krzyży Instytut stał się jednym z ważniejszych miejsc koncentracji wojsk 1 sierpnia. W oddziale głuchoniemych walczyło 55 żołnierzy, w tym 3 kobiety. Wykazali się niezwykłą walecznością – swojej placówki bronili do ostatniego dnia powstania.

– Dla mojego pokolenia sport oznaczał bardzo wiele. Odznaka AZS była przede wszystkim symbolem przynależności do pewnej wspólnoty, nie tylko organizacyjnej, ale także ideowej – powiedział w jednym z wywiadów kpt. Kazimierz Leski – żołnierz ZWZ i AK, powstaniec warszawski, a po wojnie więzień UB, jak wielu innych bohaterów Powstania. Młodzi sportowcy zapłacili ogromną cenę za swoje marzenia o niepodległości Polski.