Międzynarodowy Komitet Olimpijski wielokrotnie już wypowiadał się odnośnie obecności e-sportu w programie igrzysk olimpijskich. Ostatecznie komitet, poprzez przewodniczącego Thomasa Bacha oznajmił, że jeszcze jest za wcześnie, by włączać e-sportowe dyscypliny w poczet olimpijskich. Dotyczyło to igrzysk w 2024 roku.

W ciągu pięciu lat branża gier może się mocno zmienić. Bach przewiduje, że zarówno VR jak i AR wpłyną na kształt produkcji. Nie wiadomo zatem, z czym będziemy mieli do czynienia za sześć lat. E-sport w takim kształcie, w jakim znamy go teraz, może mieć zupełnie inne oblicze.

– Jeśli dopuścimy do igrzysk jedną z dzisiejszych gier, młode pokolenie z 2024 roku może stwierdzić: tak, to gra, w którą grał mój dziadek. Co to w ogóle jest? – powiedział Bach.

Ponadto, jak zaznaczył szef MKOl, problemem jest konkurencja między studiami. W odróżnieniu od gier sportowych, nikt nie przypisuje sobie praw do dyscyplin olimpijskich czy metody treningowej.

Warto przypomnieć, że wcześniej, podczas forum, które odbyło się w Lozannie, Bach przyznał, że niemożliwym jest ignorowanie bezustannego wzrostu znaczenia branży gier wideo.

– Jesteśmy zgodni co do tego, że nie możemy i nie powinniśmy ignorować wzrostu tej gałęzi przemysłu oraz zaangażowania, jakie przejawia młode pokolenie. Powinniśmy mieć udział w życiu tej społeczności – mówił w Lozannie.

Firmy zaangażowane w e-sport mają różne cele. Czego innego chce deweloper, wydawca – często istnieje między nimi ścisła rywalizacja. Z kim konkretnie miałby współpracować Komitet Olimpijski? W podsumowaniu Bach stwierdził, że po prostu potrzeba więcej czasu i rozmów, by opracować warunki współpracy między tymi dwoma światami – tradycyjnym sportem i e-sportem.

W 2019 e-sportowe rozgrywki ujrzymy podczas Igrzysk Azji Południowo-Wschodniej.