Tenisiści stołowi ASTS Olimpia-Unia Grudziądz pokonali na wyjeździe rosyjski zespół UMMC Wierchnia Pyszma (3:2) w ostatnim występie grupowym Ligi Mistrzów i przypieczętowali awans do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek. Ta sama sztuka nie udała się dwóm pozostałym polskim ekipom, które zakończyły występy w międzynarodowych pucharach bez choćby jednej wygranej na koncie. Tenisiści stołowi Olimpii-Unii Grudziądz wygrali 3:2 w Rosji z liderem tabeli grupy B UMMC Wierchnia Pyszma, w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów. Zwycięstwo i awans do fazy pucharowej zapewnił grudziądzanom Wang Yang. Mecz trwał prawie cztery godziny.

UMMC Wierchnia Pyszma – ASTS Olimpia Unia Grudziądz

Rozpoczęło się fatalnie dla polskiego zespołu. Pochodzący z Chin Wang Yang w pierwszych dwóch setach zdobył zaledwie trzy punkty. Tak spora przewaga Juna Mizutaniego nieco uśpiła jego czujność i trzecią partię tenisista gospodarzy przegrał. Yang grał coraz lepiej i doprowadził do remisu. Rozstrzygającego seta wygrał jednak reprezentant UMMC i to jego zespół objął prowadzenie w meczu.

Bardzo zacięty był początek pojedynku Aleksandra Szybajewa i Kai Yoshidy. Zawodnik gości wygrał pierwszego seta na przewagi, ale w drugim lepszy okazał się jego rywal. Skuteczniej w dalszej części grał jednak grudziądzanin, rozstrzygając dwie kolejne partie na swoją korzyść.

Pięć długich setów trwał trzeci pojedynek pomiędzy Grigorijem Własowem i Jarosławem Żmudenko. Nie brakowało w nim długich wymian, w których Rosjanin fenomenalnie bronił ataki Ukraińca z drużyny gości. Na początku rywalizację na przewagi 13:11 wygrał grudziądzanin. W drugim secie przegrywał już 6:10, ale skutecznie skończył kolejne trzy piłki. Wtedy o czas poprosił gospodarz i szczęśliwie dla siebie skończył partię, zwyciężając 11:9. Podobnie było w kolejnej.

Najbardziej zacięty był czwarty set, w którym gra kończyła się walką na przewagi. Po długich wymianach 15:13 wygrał Żmudenko zachowując szansę na pokonanie rywala w pojedynku. Decydujący set na swoją korzyść rozstrzygnął reprezentant rosyjskiego klubu, który objął prowadzenie 2:1 w całym meczu.

Później przy stole stanęli zwycięzcy swoich pierwszych gier Mizutani i Yoshida. Od wygranej do siedmiu zaczął grudziądzanin, ale reprezentujący rosyjski zespół rywal wziął szybki rewanż. To nie wybiło z rytmu Yoshidy, który w dwóch kolejnych setach okazał się lepszy i o wyniku całego meczu musiał zadecydować piąty pojedynek.

W nim lepszy okazał się reprezentujący Grudziądz Yang choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Rozpoczęło się od bardzo długiej gry na przewagi, w której lepszy okazał się Szybajew (19:17). Drugi set to zdecydowana na początku dominacja Yanga, który prowadził już 7:1. Rywal rozpoczął pogoń i doszedł nawet na jeden punkt (9:8), ale w decydującym momencie grudziądzanin opanował sytuację. Swoją dobrą postawę potwierdził w dalszej części pojedynku dwukrotnie pokonując Rosjanina do siedmiu.

Tym samym Olimpia-Unia Grudziądz pokonała w Rosji 3:2 lidera tabeli UMMC Wierchnia Pyszma i przypieczętowała awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

UMMC Wierchnia Pyszma – ASTS Olimpia-Unia Grudziądz 2:3
Jun Mizutani – Wang Yang 3:2 (11:1, 11:2, 9:11, 4:11, 11:7)
Aleksander Szybajew – Kaii Yoshida 1:3 (11:13, 11:7, 6:11, 7:11)
Grigorij Własow – Jarosław Żmudenko 3:2 (11:13,11:9, 11:9, 9:11, 13:15, 11:9)
Jun Mizutani – Kaii Yoshida 1:3 (7:11, 11:8, 8:11, 6:11)
Aleksander Szybajew – Wang Yang 1:3 (19:17, 8:11, 7:11, 7:11)

KST Energa-Manekin Toruń – SV Werder Brema

Tenisiści stołowi Energi-Manekin przegrali przed własną publicznością z niemieckim SV Werder Brema 1:3 w meczu 6. kolejki Ligi Mistrzów. Tym samym torunianie kończą tegoroczną przygodę w tych rozgrywkach bez zwycięstwa.

Najbardziej zacięty był pierwszy pojedynek, w którym zmierzyli się Konrad Kulpa i Kirył Skaczkow. Pojedynek nie najlepiej rozpoczął się jednak dla Polaka, który pierwszego seta przegrał do siedmiu, a w drugim, mimo pogoni, ponownie musiał uznać wyższość rywala. Mimo to Kulpa nie zamierzał się poddać i udało mu się zaskoczyć Rosjanina. Dwie kolejne partie wygrał 11:7 i idąc za ciosem lepszy okazał się także w decydującym piątym secie. Jak się potem okazało, było to jedyne zwycięstwo Energi-Manekin tego wieczoru.

Szans gospodarzom w kolejnych pojedynkach nie dali Rumun Constantin Cioti, który pokonał Marcina Marchlewskiego 3:1 i dwukrotnie Niemiec Bastian Steger. Ten ostatni zagrał w piątkowy wieczór z Cazuo Matsumoto i zwycięzcą pierwszego spotkania po stronie torunian Kulpą. Żadnemu z zawodników gospodarzy nie udało się urwać mu choćby seta.

Tym samym Energa-Manekin Toruń przegrała swój szósty z rzędu mecz w LM i kończy przygodę z tegorocznymi rozgrywkami bez zwycięstwa.

KST Energa-Manekin Toruń – SV Werder Brema 1:3
Konrad Kulpa – Kirył Skaczkow 3:2 (7:11, 10:12, 11:7, 11:7, 11:8)
Cazuo Matsumoto – Bastian Steger 0:3 (7:11, 6:11, 7:11)
Marcin Marchlewski – Constantin Cioti 1:3 (11:7, 9:11, 8:11, 8:11)
Konrad Kulpa – Bastian Steger 0:3 (7:11, 9:11, 6:11)

Chartres ASTT – Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki

Tenisiści stołowi Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki przegrali wszystkie sześć meczów w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W ostatnim spotkaniu ulegli na wyjeździe Chartres ASTT 0:3. Zespół z Francji z kolei wywalczył komplet punktów.

Wicemistrzowie Polski już wcześniej stracili szansę awansu nie tylko do ćwierćfinału LM (zespoły z miejsc 1.-2.), ale też do rundy pucharowej Pucharu ETTU (drużyny z 3. pozycji). Dlatego we Francji zagrali w krajowym składzie, bez żadnego z Koreańczyków (Oh Sangeun, Jung Youngsik), którzy w polskiej lidze są niepokonani.

W piątkowym spotkaniu zaledwie po jednym secie wygrali Jakub Kosowski i Daniel Górak. Porażkę poniósł również Paweł Fertikowski (0:3 z Portugalczykiem Joao Monteiro), który ostatnio pauzował z powodu kontuzji.

W poprzednich latach podopieczni trenera Tomasza Redzimskiego trzykrotnie dochodzili do ćwierćfinału Champions League, ale nigdy nie udało im się osiągnąć półfinału.

Chartres ASTT – Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki 3:0
Alexandre Robinot – Jakub Kosowski 3:1 (12:14, 11:7, 12:10, 11:9)
Paer Gerell – Daniel Górak 3:1 (11:7, 11:8, 7:11, 11:7)
Joao Monteiro – Paweł Fertikowski 3:0 (11:6, 12:10, 11:9)