Nie każdy rodzi się gwiazdą i nie dla każdego droga do wielkości jest łatwa. Życie stawia przed nami szereg przeszkód, których nie pokonamy tylko i wyłącznie hartem ducha i wolą walki. Czasem jedno, nawet najmniejsze zdarzenie może przekreślić coś na co pracowaliśmy lata. Mały pech i pryskają nasze marzenia. Tak samo będzie i w tej historii…

Leo (czyli jak nazywają Monikę Leonowicz jej znajomi) jest zawodniczką białostockiego ATS-u, czyli klubu tenisa stołowego. Tak, ping-ponga. To co dla większości z nas było zabawą ze szkolnych korytarzy, czy urozmaiceniem lekcji WF-u, dla Leo stało się życiową pasją. Lata ciężkich treningów i poświęcenia dla sportu każdego dnia życia zaowocowały w końcu okazją do gry w Ekstraklasie, a tym samym przyniosły możliwość zmierzenia się z najlepszymi. Jednak prawdziwym Parnasem marzeń, a tym samym ukoronowaniem ciężkiej pracy są dla sportowca Igrzyska Olimpijskie. To zbliżająca się Olimpiada w Tokio stała się dla Moniki głównym celem, a złoto i podium naczelnym marzeniem. Niestety…

Czytaj więcej i pomagaj na www.pomagam.pl