Natalia Partyka, która w Montreux zajęła w turnieju TOP 16 czwarte miejsce, nie ukrywa, że jej wysoka forma była dla niej zaskoczeniem. „Dawno nie grałam tak dobrze. A poprzedni tydzień był wyjątkowo intensywny” – przyznała tenisistka stołowa czeskiego Stavoimpeksu Hodonin.

– Wydaje mi się, że to był mój najlepszy występ w gronie seniorów. Mam na koncie kilka udanych imprez, ale Top 16 to bardzo prestiżowy oraz elitarny turniej i zajęcie miejsca w pierwszej czwórce to bardzo dobry wynik – powiedziała Partyka.

Plasująca się na 63. miejscu w świecie Partyka pokonała najpierw 25. w zestawieniu holenderską obrończynię Li Jie 4:3 (rok temu była 10. na liście międzynarodowej federacji), a w ćwierćfinale wygrała 4:1 z Węgierką Georginą Potą (ITTF – 32). W półfinale Polka uległa jednak po zaciętej walce 3:4 broniącej tytułu Rumunce Bernadette Szocs (ITTF – 18), natomiast w meczu o trzecie miejsce przegrała 2:4 z rozstawioną z „jedynką” Austriaczką Sofią Polcanovą (ITTF – 17).

– Niewiele zabrakło, abym znalazła się w finale. Co prawda siódmy set wyraźnie mi „uciekł”, ale wcześniej dwie partie kończyły się na przewagi. Jedną wygrałem, jednak w drugiej lepsza okazała się Szocs. Mogłam prowadzić 3:2, ale przegrywałam 2:3. Był to jednak bardzo dobry mecz w moim wykonaniu. Generalnie jestem zadowolona ze wszystkich spotkań jakie rozegrałam w Szwajcarii. Trochę oczywiście żałuję, że byłam czwarta i nie udało mi się wywalczyć miejsca na podium, ale i tak bardzo wysoko oceniam ten występ – dodała.

29-letnia zawodniczka podkreśliła, że poprzednie dwa tygodnie były w jej wykonaniu niezwykle intensywne i zwłaszcza w weekend poprzedzający rywalizację w Montreux nie mogła narzekać na brak grania.

– W piątek wieczorem pokonałyśmy u siebie 3:1 w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów TTC Berlin Eastside, a w sobotę popołudniu i w niedzielę rano grałyśmy mecze w czeskiej ekstralidze, w Ostrawie i Havirowie. Cały poniedziałek spędziłam w Warszawie, we wtorek wróciłam do Gdańska, a w czwartek wieczorem leciałem już do stolicy, skąd w piątek o 7:00 rano miałyśmy wylot do Szwajcarii. Jak widać dużo było grania i sporo jeżdżenia. Byłam trochę zmęczona, ale udało mi się zregenerować. Mimo wszystko moja forma była dla mnie zaskoczeniem, bo naprawdę dawno nie grałam tak dobrze – stwierdziła.

Po sukcesie w zawodach Top 16 reprezentantka biało-czerwonych nie będzie miała zbyt dużo czasu na odpoczynek. W czwartek udaje się do stolicy Niemiec i w piątek jej czeska drużyna będzie walczyć o awans do półfinału Ligi Mistrzów. Z kolei we wtorek leci do Lizbony, gdzie weźmie udział w turnieju Seamaster 2019 ITTF Challenge Plus Portugal Open.

– Kalendarz jest bardzo napięty, bo później także czeka mnie sporo różnych startów. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać w nich wysoką dyspozycję, jaką zaprezentowałam w Montreux – podsumowała Partyka.