Po przeszło 40 latach Gliwice znów będą organizatorem mistrzostw Polski w tenisie stołowym (1-3 marca). „W połowie lat 70. nastąpiła zmiana pokoleniowa, pojawiły się późniejsze gwiazdy: Grubba, Kucharski i Dryszel” – powiedział autor książek o tym sporcie Wiesław Pięta.

W 1975 roku w Gliwicach złotymi medalistami zostali: w singlu – Danuta Szmidt-Calińska i Stanisław Frączyk, w deblu Szmidt-Calińska/Czesława Noworyta i Zygmunt Zwierzyk/Witold Janusz oraz w mikście Ryszard Czochański/Ewa Olek-Poźniak. W nagrodę dostali puchary.

– Turniej rozgrywany był na sześciu stołach marki Tajfun, produkowanych przez Polsport, a grano angielskimi piłeczkami Halex we wciąż istniejącej hali Miejskiego Ośrodka Wypoczynku i Turystyki. Na trybunach było pełno ludzi. Polska nie miała wtedy wybitnych zawodników, ale kibice uwielbiali ten sport i to mimo tego, że był nieporównywalny do dzisiejszego tenisa stołowego. Większość rywalizujących preferowała defensywny styl gry, który był nudny, chociaż pojawiało się coraz więcej potrafiących i bronić, i atakować – stwierdził wielki znawca i badacz historii tej dyscypliny Pięta. Jego ojciec podczas MP 1975 był jednym z sędziów głównych, a mecze sędziował brat.

Najlepszym pingpongistą okazał się Frączyk, dla którego to był pierwszy z trzech tytułów wywalczonych rok po roku. W dzieciństwie przeszedł chorobę Heinego-Medina, prawą nogę miał krótszą o pięć centymetrów. Później, po wyjeździe do Austrii, grał z powodzeniem w igrzyskach paraolimpijskich. Wśród kobiet w Gliwicach zwyciężyła prawie 40-letnia Szmidt-Calińska, pokonując w finale 35-letnią Noworytę. W 1970 roku zdobyły brąz mistrzostw Europy w deblu.

– Obie panie były lepsze od dużo młodszych rywalek, ale powoli następowała zmiana warty i niedługo później w mistrzostwach kraju zaczęła wygrywać młodziutka Jolanta Szatko-Nowak. Wśród mężczyzn w Gliwicach już pojawili się tenisiści, którzy potem liczyli się na świecie: 17-letni Grubba i Dryszel oraz 16-letni Kucharski. Zresztą dla Leszka to nie był debiut w MP, rok wcześniej wystąpił w Lubinie, m.in. w mikście ze swoją mamą Magdaleną. W edycji 1975 Grubba z Kucharskim zajęli szóste miejsce w grze podwójnej, przegrywając z braćmi Frączykami – Stanisławem i Zbigniewem. W pierwszej rundzie gry pojedynczej Grubba pokonał Dryszela 3:2. Ostatecznie Grubba był 13., Dryszel 17., a Kucharski 21. – dodał Pięta, adiunkt Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie.

Historyk zwrócił uwagę także na liczną obecność przedstawicieli Śląska w mistrzostwach przed 44 laty.

– Wówczas z eliminacji do turnieju głównego kwalifikowało się po 32 pingpongistów i pingpongistek. Dziś mamy po 48 osób w singlu, a jeszcze rok temu po 64. AZS Gliwice był drużynowym mistrzem kraju, bardzo dobrych zawodników miał też ROW Rybnik. Łącznie 11 śląskich tenisistów stołowych zagrało w Gliwicach. Poza AZS, do najlepszych zespołów spoza Górnego Śląska należały: Włókniarz Łódź, Spójnia Warszawa i Karpaty Krosno. Głównym organizatorem był AZS Gliwice obchodzący 30–lecie istnienia i z tej okazji wydano okolicznościowe np. folder, proporczyk, znaczek. W sumie mistrzostwa obsługiwało 14 sędziów, w tym 13 ze Śląska. Jeśli chodzi o ogóle warunki do uprawiania sportu, to były ciężkie czasy, brakowało odpowiedniego sprzętu. Większość grała defensywnymi deskami „Barna” oraz ofensywnymi rakietkami „Stigami”. Brakowało wykwalifikowanych trenerów, pierwszy taki kurs w Polsce miał miejsce w 1974 roku. Warto zwrócić uwagę, że wtedy pracę jako prezes PZTS rozpoczął Jerzy Dachowski i nastąpiło wiele zmian na lepsze, to był taki historyczny moment. Na przykład zatrudniono kierownika wyszkolenia Barbarę Kowalską, kadra została odmłodzona i wkrótce cały świat zaczął znać nazwiska Grubby, Kucharskiego, Dryszela i innych – wyjaśnił autor wielu publikacji o tenisie stołowym.

Podczas 87. IMP w Gliwicach (1-3 marca) odbędą się uroczystości związane z 90-leciem Śląskiego Związku Tenisa Stołowego.

– Zaprezentowany zostanie 12-minutowy film historyczny, odbędzie się promocja mojej książki pt. Sport na Śląsku, tenis stołowy w latach 1929-2019. To ciąg dalszy i znaczne rozszerzenie wcześniejszej publikacji dotyczącej tego tematu. Wzbogaciłem ją m.in. o okres drugiej wojny światowej. Ślązacy mieli zgodę Niemców, aby trenować i rozgrywać mecze w trakcie wojny… Pojawią się na uroczystościach dawni reprezentanci kraju, przyjadą z Niemiec, Austrii i Portugalii – podkreślił Pięta.