– Chciałem zagrać dobry turniej, celem był medal, ale o trzech nawet nie marzyłem – mówi Jarosław Tomicki, najlepszy polski tenisista stołowy w Mistrzostwach Świata Weteranów w Rzymie.

43-letni Jarosław Tomicki (ur. 17 listopada 1980 roku) zagrał w dwóch finałach, zdobywając srebrne krążki w singlu i mikście z Elżbietą Kazberuk. W deblu z Dariuszem Steuerem wywalczył brąz.

– To był niesamowity turniej, w mojej kategorii 40 lat i starsi zagrało około 300 zawodników. Łącznie rywalizowało 6100 osób w 5 halach. W moim przypadku to był obiekt telewizyjny, w którym było tylko 16 stołów, dużo miejsca w boxach i klimatyzacja. Bardzo dobre warunki – powiedział Jarosław Tomicki, wielokrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Polski.

W singlu rozegrał 10 pojedynków, a w grach podwójnych 16; łączny bilans 23-3.

– W grze pojedynczej przegrałem tylko w finale 1:3 ze znakomitym reprezentantem Portugalii Joao Monteiro. W całych zawodach nie brakowało gwiazd europejskiego i światowego formatu, medalistów największych seniorskich imprez. Spotkałem także dużo znajomych z dawnych lat, kiedy graliśmy w kadetach i juniorach. Było dużo emocji, dobrej gry i świetnej zabawy – podkreślił Jarosław Tomicki.

Jak się okazało, jego debiut w MŚ Weteranów wcale nie był pewny, a chodziło o sprawy zdrowotne.

– Jeszcze 2 dni przed wyjazdem borykałem się z kontuzją pleców i mój start w mistrzostwach był mocno zagrożony. Cieszę się, że wytrzymałem do końca tak wymagające zawody – dodał medalista ME Kadetów i DME Seniorów.