Najłatwiejsze zadanie czeka Li Qian, najtrudniejsze Marka Badowskiego. We wtorek mistrzostwa świata w Budapeszcie zaczynają się na serio.

Dla Polaków zaczynają się już o godz. 10. O spokojne przedpołudnie dla kibiców powinna zatroszczyć się Li Qian, która zmierzy się z Su Pei-Ling. Teoretycznie to najłatwiejszy z pięciorga przeciwników naszych pingpongistów w pierwszych rundach singla kobiet i mężczyzn.

19-letnia Tajwanka reprezentuje najbardziej powszechny typ zawodnika. Jest praworęczna, gra ofensywnie i trzyma rakietkę po europejsku. W światowym rankingu jest 211. (Polka – 40.). Nie ma w dorobku wielkich sukcesów, ale z pewnością grać potrafi, co pokazała choćby zajmując trzecie miejsce w zeszłorocznych MŚ juniorów oraz dochodząc do finału turnieju World Junior Circuit Finals w Luksemburgu. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że zdecydowaną faworytką jest polska mistrzyni Europy.

O 12.30 do stołu wyjdzie Natalia Bajor, której rywalką będzie Linda Bergstrom. Trzeba przyznać, że Polka, jako zawodniczka z eliminacji, mogła trafić dużo, dużo gorzej niż na 24-letnią szwedzką defensorkę z 82. lokaty w światowym rankingu. – Moim celem w tych mistrzostwach jest pokonać przynajmniej jedną pingpongistkę, która jest wyżej ode mnie na liście ITTF – mówi Bajor. Starcie ze Szwedką to znakomita okazja, choć trzeba pamiętać, że polskie tenisistki na ogół słabo radzą sobie z obrończyniami. Oby zawodniczka AZS UE Wrocław przyczyniła się do obalenia tej tezy. W Budapeszcie udowodniła już, że jeśli nie jest spięta i podejmuje ryzyko, gra świetnie. Jednak z defensorkami bardziej niż ryzyko będzie w cenie inna rzecz na R – rozwaga.

CZYTAJ WIĘCEJ W PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM!